BMW
 
         
 
 

Testy redakcyjne

 

BMW X3

Z samochodami marki BMW bywa różnie. Niby mają zepsutą opinię przez niektóre 'środowiska', ale przyciągają luksusem, elegancją, szykiem oraz sportową charakterystyką jazdy przekazywaną przez najlepsze geny poprzedników, dzięki czemu przyciągają indywidualistów zasobnych w fundusze. Z modelem X3 jest podobnie. Wygląda jak typowy SUV, ale do końca nim nie jest.

Jego twórcy z Monachium pod dyktandem designerskim Amerykanina -Chrisa Bangla, również nie klasyfikują tego auta jako typowego modelu sportowo-rekreacyjnego. Tworzy on raczej niszę o nazwie SAV (Sports Activity Vehicle), czyli w wolnym tłumaczeniu samochód dla "sportowo-aktywnych". Pomimo solidnego wyglądu nie jest to auto, którym będziemy zapuszczać się w opuszczone przez cywilizację tereny. Prędzej sprawdzi się ono w warunkach mocno zurbanizowanych, kiedy trzeba będzie się przedostać przez większe błoto, śnieg lub pokonać większy krawężnik.

Niedawno model X3 otrzymał face-lifting, który polegał subtelnej zmianie detali nadwoziai wnętrza, a także na dołożeniu do zestawienia jednostki silnikowej oraz poprawie właściwości jezdnych. Przedostatni element, mowa tutaj o sportowym dieslu (tak został ochrzczony przez producenta), trafił pod maskę testowanego przez nas modelu, z którym naprawdę trudno było się zostać. Czytając ten test zrozumieją może Państwo po części dlaczego.

Stylistyka: Niemiecki szyk
Zmiany, jakim została poddana najnowsza odsłona BMW X3 są na tyle delikatne, że trzeba naprawdę dobrze się przyjrzeć żeby je zauważyć. Nową wersję BMW X3 poznamy po zmienionych reflektorach. Podwójne lampy z aureolkami zostały umieszczone za gładką szybą z wyróżniającym się kierunkowskazem w kształcie kła. Tuż pod nimi umieszczono powiększone reflektory przeciwmgielne. Nadwozie nowego SUV`a BMW wygląda bardzo dostojnie. Pomimo tego, że charakteryzują go proste, linie, to auto nie wygląda kanciasto, a jego design nie jest przytłaczający, lecz muskularny. Tak prawdę mówiąc nie jest to też pełnowymiarowy SUV, bowiem jego długość to 4,56 metra natomiast szerokość to nieco ponad 1,85 m. Brakuje więc nieco do takiego kolosa jak np. Escalade, bądź też starszy brat –X5.

Wnętrze: Prostota i elegancja
Wsiadając do środka od razu wiemy z samochodem jakiej marki mamy do czynienia. Dominuje czerń, skóra i materiały o fakturze polerowanego aluminium. Choć plastików jest tutaj naprawdę duży kawałek, to całość jest na tyle solidnie wykonana, że nie ma na co narzekać. Cały kokpit jest jakby żywcem wzięty z innych modeli bawarskiej stawki. Kwadratowe, pastylkowate przełączniki, okrągłe pokrętła, których trochę w środkowej konsoli jest, ale wszystko jest poukładane w tak ergonomiczny sposób, że nie trzeba korzystać z kilkuset stronicowej instrukcji żeby rozszyfrować jakiekolwiek funkcje. Na samej górze, po środku ukrywa się ekran LCD, ustawiany pod dowolnym kątem, który po wyłączeniu samochodu zamyka się z powrotem, żeby nie kusić z zewnątrz. Zajmujemy teraz miejsce za kierownicą. Bardzo duży plus za fotele, które można dostosowywać anatomicznie w wielu płaszczyznach. Pozwalają cieszyć się niebywałym komfortem podróżowania. Niestety każda wygoda ma swoją cenę. W tym przypadku ponad 10 tysięcy złotych. Miękka skóra do której, o dziwo nie przykleja się ciało, dobrze trzymanie boczne i brak oznak zmęczenia po przejechaniu pół tysiąca kilometrów. To jest to. Zza kółka trójramiennej kierownicy ukazuje się obrotomierz i prędkościomierz z chromowanymi obwódkami, podświetlane już klasycznie na czerwono. Zegary nawet w najbardziej słoneczne dni są czytelne, a intensywność krwistoczerwonego podświetlenia nie męczy nocą. Przenosząc się na tylną kanapę również uświadczymy sporą ilość miejsca dla dwóch osób. Szkoda tylko, że tutaj nie ma też elektrycznego sterowania fotelami. Zamiast tego, do dyspozycji pasażerów jest obszerny podłokietnik z uchwytami na napoje i schowkiem.

 

BMW seria 5

Obecnie dostępna BMW seria 5 (model E60) jest już piątą generacją tej sportowej limuzyny. W momencie jej debiutu w 2003 roku stylistyka była nieco szokująca dla bardziej konserwatywnych fanów bawarskiej marki, ale od tego czasu sporo się zmieniło i "piątka" to obecnie jeden z bardziej popularnych modeli BMW.

W ubiegłym roku auto zostało poddane lekkiej modernizacji, ale zmiany były co najwyżej delikatne. Jak zwykle w takich przypadkach zmieniono tylko nieco kształt zderzaka, lamp i innych tego typu elementów, tak by w sumie zmiany były niezauważalne.  

Stylistyka - od dynamiki po elegancję
Nowoczesność i tradycja, agresywna acz wciąż elegancka linia nadwozia - tak w telegraficznym skrócie można opisać wygląd "piątki". Przód to przede wszystkim rozciągnięte biksenony od góry otoczone diodami LED, pomiędzy którymi znajduje się charakterystyczna dla wszystkich bawarczyków atrapa chłodnicy. Przedni zwis dość krótki, choć nie aż tak jak w mniejszej serii 3.

Przechodząc do boku naszej "beemki" pojawia się więcej kanciastych i masywnych akcentów (przede wszystkim w okolicach bagażnika i tylnego zderzaka). Chromowana listwa wokół bocznych szyb nadaje autu więcej szyku. W tylnej części ponownie uwagę przykuwają światła - tym razem w całości w diodach.

Wnętrze - nie trzaskać drzwiami
Wystarczy tylko zajrzeć do wnętrza serii 5, by już się poczuć lepiej. Jasna skóra, ciemne drewno, miękkie materiały deski rozdzielczej, a wszystko w dość prostym stylu, typowym dla BMW. Kolejna rzecz to fotele. Oba przednie zapewniają ogromną możliwość ich regulacji, od wysuwanego siedziska, poprzez regulowany odcinek lędźwiowy aż po ustawianie wysokości zagłówka. Wszystko w pełni elektrycznie, poza ręczną możliwością zagięcia zagłówka. Na szczęście, istnieje funkcja zapamiętywania dwóch ustawień fotela. To jednak nie koniec. Po uruchomieniu silnika boki zacieśniają się zapewniając idealne trzymanie boczne, a podgrzewanie jest regulowane pomiędzy siedzisko a oparcie. Nie dziwi zatem, że nawet kilkugodzinna jazda to prawdziwy relaks. Miejsca w środku jest sporo, a wręcz dużo. Zarówno z przodu, jak i z tyłu nawet wyższe osoby nie powinny narzekać na brak miejsca na nogi czy nad głową. Środkowe miejsce na tylnej kanapie, choć także jest przestronne, to jednak na dłuższą metę może okazać się trochę niewygodne ze względu na tunel środkowy pod nogami czy gorzej wyprofilowane oparcie.

Jazda - prymus
Testowana przez nas wersja to 530xd. Co mówią nam te cyfry i litery? Ano tyle, że mamy do czynienia z trzylitrowym silnikiem wysokoprężnym oraz dodatkowo z napędem na wszystkie koła xDrive. O ile moc auta (wprawdzie spora - 235 KM) nie robi aż tak dużego wrażenia, to 500 Nm momentu obrotowego osiąganego już od 1.750 obr/min jest imponująca. To ten parametr sprawia, że BMW 530xd świetnie przyspiesza, a przy tym może być autem ekonomicznym. Sześciostopniowa przekładnia automatyczna (Steptronic) działa bardzo płynnie, nawet przy niekoniecznie spokojnej jeździe praktycznie niezauważalnie. Na suchej i równej nawierzchni nasza "beemka" to prawdziwy prymus, jeśli chodzi o trakcję. Nawet szybkie i ostrzejsze zakręty nie robią na niej większego wrażenia. To zasługa napędu na wszystkie koła xDrive, który normalnie przekazuje 40% momentu na przód i 60% na tył, a w razie konieczności dostosowuje go do warunków na drodze. Jeśli dodamy do tego twardawe zawieszenie, szybko reagujący układ kierowniczy oraz czyhający na błędy kierowcy system DSC (odpowiednik ESP) to wiemy już dlaczego 530xd nie jest lubianym autem przez osoby lubiące poślizgać się na drodze.

 



   
  Strona główna I Historia I Galeria I